Opatrzność Boża czuwała....

  • Drukuj zawartość bieżącej strony
  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF

Uczniowie klas VI Szkoły Podstawowej w Wawrzeńczycach od listopada 2007 r. brali udział w programie edukacyjnym "Opowiem Ci o wolnej Polsce", realizowanym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej, Instytut Pamięci Narodowej oraz Muzeum Powstania Warszawskiego współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej.

Celem programu było przybliżenie młodzieży wydarzeń związanych z najnowsza historią Polski, pokazane jak na przestrzeni 50 lat kształtowało się społeczeństwo obywatelskie. Podejmowane działania przyczynią się do kształtowania tożsamości młodych ludzi, wzmocnią ich więzi z miejsce urodzenia i zamieszkania, rozbudzą patriotyzm i obywatelską odpowiedzialność. Uczniowie przeprowadzili wywiad z Księdzem Infułatem Jerzym Bryłą oraz Panią Marią Derda-Bożek. Osoby te w latach 1939 - 1945 brały aktywny udział w życiu politycznym i społecznym, sprzeciwiając się istniejącemu systemowi władzy. Dzieląc się swoimi przeżyciami, doświadczeniami przybliżyli tamten wycinek historii. 

Uczniowie odwiedzili księdza infułata Jerzego Bryłę i jego siostrę Marię na krakowskim Salwatorze w okresie Wielkiego Postu 2008 r. W przytulnym pokoju, pełnym obrazów, pamiątek, książek, na jednej ze ścian widnieje portret dwojga ludzi przedstawionych na tle dużego budynku, będącego szkołą. To Alicja i Franciszek Bryłowie, rodzice księdza infułata i pani Marii. Miejsce widniejące na obrazie to oddalona od centrum gminy Igołomia-Wawrzeńczyce mała szkoła w Stręgoborzycach, w której przed wybuchem i w czasie II wojny światowej mieszkali i pracowali państwo Bryłowie, pan Franciszek był jej ówczesnym kierownikiem. Wycinek historii życia pani Alicji i jej męża przypadający na lata II wojny światowej, tym samym działalność szkoły w Stręgoborzycach, zapisały się na dziesiątki lat w świadomości mieszkańców małej, podkrakowskiej miejscowości oraz historii całej gminy Igołomia-Wawrzeńczyce. Pragnienie usłyszenia wspomnień, relacji o tamtych dniach od najwierniejszych świadków, bo przecież dzieci państwa Bryłów, które w tamtej atmosferze dorastały, kształtowały swoją osobowość było głównym celem wizyty na Salwatorze. Opowiadana historia była pasjonująca, wiarygodna, budząca podziw. 

.....Alicja i Franciszek Bryłowie byli ludźmi, którzy bez względu na okoliczności byli wiernymi herbertowskiemu przykazaniu: Bądź wierny. Idź. Pomimo wybuchu wojny i zakazu pod groźbą kary śmierci nie zaprzestali być wiernymi swemu powołaniu do bycia nauczycielem i wychowawcą. Dzieci i młodzież mieli okazję kontynuować swoją tajną naukę. Komplety odbywały się ciągu dnia, w tej małej miejscowości wszyscy się znali, nikt na nikogo nie donosił. Opatrzność Boża czuwała...Któregoś dnia do drzwi Pana Franciszka Bryły zapukali Franciszek i Józef Bożkowie z prośbą o udostępnienie jednego pokoju, od strony podwórka, w celu powielenia i wydawania pisma "Wieś idzie", które miało być, jedną z form oporu, będąc tym samym utrwaleniem świadomości narodowej. Wszyscy mieli świadomość, że wykrycie tej działalności grozi śmiercią nie tylko redaktorom i wydawcom gazety, ale także całej rodzinie państwa Bryłów. Tak więc w szkole w Stręgoborzycach powstała tajna drukarnia. Wyposażenie redakcji stanowiły dwie maszyny do pisania, ręczny powielacz, matryce, papier powielaczowy, farba. Komunikaty frontowe początkowo pisane były w Glewcu, tam nasłuch radiowy prowadził inż. Stefan Boligłowa. Później odbiornik radiowy przeniesiono do Stręgoborzyc, do domu pana Stanisława Migasa. Kontakt z redaktorem naczelnym utrzymywał Józef Bożek, dwa razy w tygodniu udawał się do Glewca po materiały redakcyjne. Teksty pisane były na maszynie, na ślepej kalce. Kalkę kładziono na lniany materiał i przejeżdżano twardym wałkiem. Gazetka ukazywała się dwa razy w tygodniu, poszczególne pisma miały od 6 do 10 stron. Rozprowadzaniem gazetki zajmowali się członkowie "Młodego Lasu" i "Zielonego Krzyża", wśród nich między innymi Marysia Bryła, córka Alicji i Franciszka. Pani Maria z rozrzewnieniem wspomina, jak raz niosła pismo do Wawrzeńczyc ukryte w butach... Ostatni numer pisma ukazał się 7 stycznia 1945 roku. Po likwidacji drukarni cały sprzęt wywieziono do Karwina i ukryto na strychu jednego z domostw. W czasie burzy piorun uderzył w ten dom i wszystko spłonęło...Aż trudno uwierzyć w to wszystko. 

Autorzy projektu dziękują Księdzu Infułatowi Jerzemu Bryle, Pani Marii Derda-Bożek za świadectwo i wspomnienia, którymi tak życzliwie i przyjaźnie podzielili się. Dziękują za tę cząstkę historii, którą tworzyły osoby Im najbliższe - Rodzice, Alicja i Franciszek Bryłowie.